Tarte Tartelette in bloom |
Witajcie Kochani!
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać jedną z moich ulubionych palet cieni, a mianowicie Tarte Tartelette in bloom.Dostępność, cena, opakowanie
Paletę tą można zamówic bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych ze strony producenta (warto polować na promocje, które dość często są na stronie Tarte). Nie polecam kupować na serwisach aukcyjnych typu ebay itp., bo niestety Tarte to jedna z najczęściej podrabianych marek, więc łatwo kupić fałszywy egzemplarz. Można również zamówić z jednej ze stron sprowadzających do Polski kosmetyki zagraniczne (np. Looktop.pl). Cena na polskiej stronie internetowej to ok. 269zł, na stronie producenta to około 184 zł z tym że często są duże promocje (ja kupiłam ją chyba na -25% ), jednak trzeba się liczyć z tym, że zamawiając ze Stanów może się nam zdarzyć, że zapłacimy cło. Opakowanie jest plastikowe, ale bardzo porządnie, solidnie wykonane i wygląda naprawdę luksusowo. Zdarzyło mi się już kilkukrotnie, że paleta mi spadła, ale nic się ani palecie ani cieniom nie stało:)
Tarte Tartelette in bloom |
Opis kolorów i swatche
Paleta zawiera 12 kolorów:
- charmer - bardzo jasny neutralny beżowy, matowy kolor, który świetnie się sprawdzi do wyrównywania kolorystyki powieki, jak i pod łuk brwiowy,
- jetsetter - neutralny średni matowy brąz,
- rocker - chłodny brązowo-szary błyszczący cień, który chyba najlepiej można by określić tak jak zrobił to producent czyli słowem taupe,
- smokeshow - bardzo ciemny grafitowo-brązowy cień,
- flower child - neutralno-ciepły średni matowy beż, który dla osób o jasnej karnacji będzie świetnym cieniem transferowym, natomiast przy ciemniejszej karnacji możee służyć do wyrównania kolorytu powieki lub też pod łuk brwiowy,
- smarty pants - średni ciepły brąz,
- firecracker - średni dość ciepły błyszczący ocień brązu,
- activist - najciemniejszy odcień w palecie, nie jest to jednak czerń, tylko ciemny brąz
- funny girl - piękny szampański błyszczący cień, który cudownie wyglada nałożony na całą powiekę,
- sweetheart - średni, matowy, ciepły, łososiowy kolor,
- rebel - ciemniejszy ciepły, czekoladowy brąz,
- leader - bardzo ciemny ciepły, lekko winny brąz.
Poniżej zamieszczam zdjęcie cieni w palecie oraz swatche. Swatche nakładałam palcem na suchą skórę, bez żadnej bazy.
Tarte Tartelette in bloom |
Tarte Tartelette in bloom L-P: charmer, jetsetter, rocker, smokeshow, flower child, smarty pants, firecracker, activist, funny girl, sweetheart, rebel, leader |
Tarte Tartelette in bloom L-P: charmer, jetsetter, rocker, smokeshow, flower child, smarty pants, firecracker, activist, funny girl, sweetheart, rebel, leader |
Tarte Tartelette in bloom moja opinia
Tartelette in bloom to bardzo dobra paleta cieni. Kolorystyka jest bardzo uniwersalna. Znajdziemy w niej zarówno ciepłe, jak i chłodniejsze odcienie. Zestawienie kolorów jest bardzo ładne i moim zdaniem na tyle neutralne, że będzie wyglądało świetnie na wielu typach urody. Paletą tą można spokojnie wykonać zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż. Według producenta paleta jest podzielona na trzy czwórki kolorów które ładnie ze sobą wyglądają, aby ułatwić wykonanie makijażu nawet osobie która jest w tej dziedzinie laikiem. Ja jednak jestem zdania, że każdy powinien nakładać kolory według własnego gustu i uznania. Jakość cieni jest bardzo dobra, ładnie, równomiernie się nakładają i świetnie się rozcierają. Wystarczy delikatnie dotknąć pędzelkiem cienia aby nabrać odpowiednią ilość produktu. Cienie w tej palecie są kremowe i dobrze napigmentowane, nie osypują się bardzo w czasie nakładania, co zdecydowanie sprawia że są bardzo przyjazne użytkownikowi. Ponadto kolory nie tracą w ciągu dnia na intensywności i wyglądają tak samo po całym dniu, jak i tuż po nałożeniu (oczywiście polecam nakładać je na bazę pod cienie lub na korektor). Paleta ma lekko słodki jakby czekoladowy zapach. Ja zazwyczaj nie przepadam za perfumowanymi kosmetykami, jednak w tej palecie zapach jest na tyle delikatny i przyjemny, że zdecydowanie uprzyjemnia użytkowanie produktu.
Jedyne do czego mogę się przyczepić, to to, że dwa najciemniejsze cienie czyli smokeshow i activist są do siebie bardzo podobne, a w zasadzie na powiekach wyglądają wręcz identycznie, więc uważam, że lepiej byłoby w miejsce jednego z nich umieścić w palecie inny kolor. Szkoda też, że paleta nie otwiera się na płasko, tylko do 90 stopni bo czasem jest to trochę uciążliwe. Muszę również podkreślić, że jeśli ktoś lubi bardziej artystyczne makijaże, intensywną kolorystykę, czy błyszczące cienie dające na powiece efekt ultra-metaliczny, to tego w tej palecie nie znajdzie, jest to zdecydowanie bardziej codzienna paleta.
Podsumowanie
Tarte Tartelette in bloom to wspaniała paleta, która zawiera naprawdę piękne, uniwersalne zestawienie kolorów. Idealnie sprawdzi się zarówno do makijaży dziennych jak i wieczorowych. Jakość cieni jest bardzo wysoka i używanie tej palety to sama przyjemność. Myślę, że jest warta swojej ceny. Tak bardzo spodobała mi się jakość tej palety, że kupiłam kolejną powstałą we współpracy z Aspyn Ovard i również ją uwielbiam, ale była to edycja limitowana, więc nie będę jej pokazywać na blogu, bo nie można jej już kupić.
A Wy próbowałyście już cieni Tarte? Co o nich sądzicie?
Buziaki,
Marta
Komentarze
Prześlij komentarz